czwartek, 6 marca 2014

Rozdział 15 ,,Delena początek''

Oczami Seleny
Po kupieniu wybranych przeze mnie majtek* Harry zaproponował mi kawę. Oczywiście zgodziłam się. Poszliśmy do kafejki znajdującej się koło galerii i zamówiliśmy sobie latte z bitą śmietaną polewą czekoladową i truskawkami do tego bułeczki francuskie z miodem. Długo nie musieliśmy czekać na zamówienie gdyż po niecałych 10 minutach przyniósł kelner nasze zamówienia. Nie powiem był bardzo przystojny.

















Stał przy naszym stoliku i patrzył się na mnie tak że czułam jakby rozbierał mnie wzrokiem.
-Może pan już iść -powiedział Harry a w jego głosie można było wyczuć nutkę zazdrości
-Przepraszam zagapiłem się ma pan wielkie szczęście nie jeden chciałby być u boku tak ślicznej pani -powiedział pokazując na mnie i słodko się do mnie u uśmiechając ja oczywiście odwzajemniłam uśmiech
-Dziękuję -uśmiechnęłam się i spojrzałam na Harrego który napiął całe swoje mięśnie i wyglądał tak jakby zaraz miał się rzucić na chłopaka
-Da mi pani swój numer -jąkał się chłopak
-Selena -wyciągnęłam rękę do blondyna
-Jack
-Miło mi -podałam blondynowi karteczkę z moim numerem a na jego twarzy wymalował się wielki uśmiech
-Wzajemnie muszę już iść do zobaczenia Seleno
-Pa -pomachałam chłopakowi  i zabrałam się do jedzenia Harry już nieco się rozluzował
-Idziemy już -stękał loczek
-Aż tak ci się śpiesz- powiedziałam dopijając kawę
-Jak chcesz to tu zostan i gap się na tego przydupasa ja poczekam w samochodzie
-Już idę -wzięłam torby z ciuchami i wraz z Harry wyszliśmy z kafejki
Po godzinie zakupów i ciągłych telefonów od chłopaków że Niall już umiera z głodu postanowiliśmy wracać. Wpakowaliśmy wszystkie zakupy do bagażnika i wsiedliśmy do auta. Tym razem Harry prowadził. Jechaliśmy do domu a pomiędzy nami panowała zupełna cisza jednak nie była ona krępująca
-Tak w ogóle mieszkam z wami już prawie półtora tygodnia a nadal nie wiem czym się zajmujecie -przerwałam ciszę panującą pomiędzy nami.
-Mamy własną agencję modelek
-Serio nie przypuszczałam że chłopacy mogą się czymś takim zajmować
-Mogą
-Czym się zajmujecie w takiej agencji?
-Każdy z nas ma własną role Louis kieruje szkołą dla początkujących modelek Niall pomaga projektantą to on wybiera wszystkie kreacje pokazywane na naszych pokazach Liam jest menadżerem to on kieruje tym wszystkim a ja jestem fotografem moje zdjęcia lądują na pierwszych stronach gazet
-O wiesz kiedyś chciałam być modelką
-Naprawdę? Fajnie było by mieć taką modelkę jak ty
-Dziękuję ale to było kiedyś a teraz bardzo daleko mi do figury i wyglądu modelki
-Nieprawda jesteś śliczna przeczuwam że wszystkie zdjęcia z tobą by wychodziły perfekcyjnie i lądowały by na pierwszych stronach najbardziej popularnych gazet a wszyscy projektanci zabijali by się o ciebie
-Dziękuję -powiedziałam i poczułam jak na moich policzkach robią się ogromnie rumieńce
Po 30 minutach byliśmy już pod domem wyjęliśmy zakupy i weszliśmy do domu. Niall przy samym progu rzucił nam się do stóp i zaczął dziękować Bogu że tak szybko przyjechaliśmy. Chłopacy wyrwali nam z rąk zakupy i pobiegli do kuchni my z Harrym powoli rozebraliśmy się z kurtek i poszliśmy za chłopakami.
Chłopacy pałaszowali kurczaka popijając co chwile colą. Chyba musieli być naprawdę głodni bo po 10 minutach z kurczaka zostały tylko kości. Po sprzątali po sobie i wszyscy wyszliśmy na spacer bo nie chcieliśmy marnować tak pięknego dnia. Szliśmy zatłoczonymi uliczkami LA gdy nagle zauważyłam cztery dziewczyny popychające pomiędzy sobą zapłakaną dziewczynę. Wkurzyłam się i to ostro.
-Zaraz wrócę zaczekajcie tu -powiedziałam do chłopaków z zaciśniętymi zębami. Poszłam w kierunku dziewczyn zostawiając chłopaków samych. W tym czasie jedna z dziewczyn pchnęła dziewczynę o długich włosach na ścianę a ta osunęła się na ziemię.
-Problem? -spytałam stając przed dziewczyną
-Zjeżdżaj -powiedziała brunetka odpychając mnie na bok

















-Przepraszam nie usłyszałam -tym razem byłam już ostro wkurzona
-Spadaj wieśniaro
-Haha nie będzie mi rozkazywać jakaś chińska podróba laleczki barbie z toną gładzi szpachlowej na ryju -uśmiechnęłam się do niej zwycięsko
-Słucham?
-A co nie dosłyszałaś radze ci stąd spadać bo tak ci dołoże i tym twoim dziuniom że od płaczu wam ten samoopalacz zejdzie
Dziewczyna nie odpowiedziała nic odwróciła się na pięcie i poszła w przeciwną stronę a laleczki pobiegły za nią. Uśmiechnęłam się zwycięsko i podeszłam do dziewczyny która płakała siedząc przy ścianie z podciągniętymi kolanami i schowaną głową
-Nic ci nie jest? -spytałam kucając przy dziewczynie
-Nic dziękuję -odpowiedziała patrząc na mnie
-Nie ma sprawy jak masz na imię?
-Demi Lovato
-Selena Gomez miło mi
-Wzajemnie -dziewczyna wstała z ziemi i uśmiechnęła się do mnie lekko . Po chwili przybiegli do nas chłopacy
-Wow Selena do było niesamowite ale powiedziałaś tej lalce -gratulował mi  Louis
-Dzięki chłopacy poznajcie Demi
-My się już znamy -powiedział Niall uśmiechając się do dziewczyny a na jej policzkach pojawił się delikatny rumieniec
-Aha rozumiem że się znacie ale żaden mi nie pomógł jak kłóciłam się z tymi dziewczynami
-Przepraszam Demi ale cię nie rozpoznałem gdybym wiedział że to ty od razu bym cię ratował -powiedział Niall podchodząc do dziewczyny
-Nic się nie stało Niall twoja kuzynka mi pomogła -pocieszyła do dziewczyna
-Demi może dasz się namówić na kawę? -spytałam
-Z wielką chęcią
Poszliśmy do kawiarni i zamówiliśmy sobie ja z Demi latte z bita śmietaną Harry z Liamem zwykłe latte a Niall z Louisem latte z bitą śmietaną lodami i posypką. Czekając na nasze zamówienie starałam się poznać bardziej Demi rozmawiałyśmy ze sobą cały czas nie zwracając uwagi na wygłupy chłopaków. Nagle poczułam jak coś wibruje w mojej kieszeni wyjęłam mój telefon i spojrzałam na wyświetlacz przyszedł sms od Perrie
OD 691 *** ***
Hej Sle tu ja Perrie przepraszam wiem że miałyśmy się wybrać dziś na zakupy ale się nie wyrobie 
Od razu odpisałam dziewczynie
DO 691 *** ***
Nie ma sprawy umówimy się następnym razem ;* 
OD 691 *** ***
Trzyma za słowo! Buziaki ;** 
DO 691 *** ***
Pa do zobaczenia ;*
Zapisałam sobie numer dziewczyny pod nazwą ,,Pezz'' i schowałam telefon do kieszeni. Po 10 minutach przyszło nasze zamówienie. Spojrzałam na kelnera który mi się przyglądał i od razu go rozpoznałam... NIE NO ZNOWU ON!... 
---------------
I jest Miłego Czytania ;* 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz